Moja dusza śpiewa ;) Bo oto ja - dziewczyna z endometriozą, torbielą, która miała iść pod nóż już w grudniu, która od ponad roku walczyła metodą naprotechnologii z bezpłodnością - jest w ciąży ;) Przyłączyłam się do akcji: Uzyskaj łaski, zacznij odmawiać nowenne pompejańską 15 sierpnia a zakończysz 7 października…
Tekst piosenki: Raduje się serce, raduje się dusza, Gdy Pierwsza Kadrowa na wojenkę rusza. Oj da, oj da dana, kompanio kochana, Nie masz to jak Pierwsza, nie! Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, Przecież jednak dojdziem, byle by iść w nogę. Oj da, oj da dana....itd Gdy Moskal, psia wiara, drogę nam zastąpi, Kulek z manniichera nikt mu nie poskąpi. Oj da, oj da dana....itd Kiedy wybijemy po drodze Moskali, Ładne warszawianki będziem całowali. Oj da, oj da dana....itd Chociaż w butach dziury i na portkach laty, To Pierwsza Kadrowa pójdzie na armaty. Oj da, oj da dana....itd A gdy się szczęśliwie zakończy powstanie, To Pierwsza Kadrowa gwardyją zostanie. Oj da, oj da dana....itd Raduje się serce, raduje się dusza. Święto Niepodległości w Przedszkolu w Smykowie 04. 11 listopada, 2021 Original Image size: 1944 × 1296. Bystre. Mała wioska zagubiona na bieszczadzkim pograniczu. Dalej już tylko Ukraina. Historia wsi to standard tych okolic. Wieś powstała w połowie XVI wieku, zamieszkana przez ludność wyznania greckokatolickiego. Pierwsza cerkiew została wybudowana już około 1607 roku. Przez lata ludzie żyli tu spokojnie, aż nadeszły lata wojny i powojnia. Wieś początkowo znalazła się po stronie ZSRR, dopiero w 1952 r. w wyniku zamiany terenów wróciła do Polski. Wróciła pusta - mieszkańców przesiedlono. Cerkiew znajduje się na północnym końcu wsi - co ciekawe, jadąc od Czarnej widać ją z daleka. W miarę zbliżania się znika z oczu. Świątynia powstała w 1902 roku na miejscu dwóch wcześniejszych, po których przejęła wezwanie - św. Michała. Jej projektantem był prawdopodobnie lwowski architekt Wasyl Nahirny, autor około 200 drewnianych i murowanych cerkwi. Stworzył ją w tzw. ukraińskim stylu narodowym. Wybudowano ją na planie krzyża greckiego - równoramiennego, z trzema głównymi kopułami. Drewniana cerkiew o konstrukcji zrębowej stoi na podmurówce z kamienia łamanego. Sanktuarium i ramiona transeptu zakończone trójbocznie. W nawie, prezbiterium i babińcu kopuły, w ramionach transeptu, w zakrystii stropy płaskie. Gdy wieś wróciła do Polski, przez krótki czas była użytkowana jako kościół katolicki. Nie spodobało się to władzy, która zakazała użytkowania budynku. Od tego momentu rozpoczął się proces niszczenia - dopiero w 1962 r. zabezpieczono pozostałości wyposażenia w Składnicy Ikon przy Muzeum w Łańcucie. Dzięki Bieszczadzkiemu Oddziałowi Towarzystwa Opieki nad Zabytkami rozpoczęto remonty zabezpieczające świątynię. Od 2012 roku powoli trwa remont - jak zwykle, chodzi o kasę. Mimo wszystko - dzieje się dobrze! Do poczytania!1. Raduje się serce, raduje się dusza, Hej strzelcy wraz, nad nami Orzeł Biały. Gdy pierwsza kadrowa na wojenkę rusza. a przeciw nam śmiertelny stoi wróg. Ojda, ojda dana, kompanio kochana, Nie masz to jak Pierwsza, nie! a lotem kul kieruje Zbawca Bóg. Wi 2. Chociaż do Warszawy mamy długą drogę, o ojców grób bagnetów poostrz stal,
Przed siódmą rano na Oleandrach zazieleniło się wczoraj od mundurów uczestników Marszu Szlakiem I Kompanii Kadrowej Strzelców Piłsudskiego. Byli to głównie młodzi ludzie, członkowie organizacji strzeleckich, harcerze, uczniowie szkół noszących imię Marszałka, a także młodzież z Ukrainy i Wileńszczyzny oraz przedstawiciele Wojska Polskiego. Juliusz L. Englert (z prawej) i komendant Marszu Jan Józef Kasprzyk fot. anna kaczmarz Marsz Szlakiem I Kompanii KadrowejAmbicją ponad 400-osobowej grupy jest w ciągu tygodnia przejść 160-kilometrową trasę do Kielc. Marsz kompanii, która wyruszyła w 1914 r. i liczyła 144 osoby trwał 4 siedmioletni piechur - Jakub Wechman, zapewnia, że podoła trudom marszu i jeszcze będzie pomagał tacie - Maciejowi Wechmanowi, który jest dowódcą drugiego Przyjechaliśmy z Wielkopolski, ze Śremu. U nas nie ma tak silnych tradycji piłsudczykowskich jak tutaj, ale ja pochodzę z domu, w którym były one kultywowane. Dlatego 15 lat temu trafiłem do "Strzelca", a od ośmiu lat uczestniczę w marszach. Jest to fenomenalna wyprawa, podczas której można się spotkać z przyjaciółmi z całej Polski. Wtedy jesteśmy silni, jak w piosence I Kompanii Kadrowej: "Już dzisiaj my jednością silni, tworzymy Polskę, ojców sen". Patriotyzm? O nim można mówić dopiero wtedy, kiedy sami się sprawdzimy - uśmiecha się Maciej trakcie uroczystego apelu odczytano historyczny rozkaz wymarszu wydany przez marszałka Piłsudskiego 3 sierpnia 1914 r. Wiceprezydent miasta Elżbieta Lęcznarowicz i syn legionisty Juliusz Englert złożyli kwiaty przed domem im. J. Ten marsz ma być wielkim świadectwem, że ojczyzna istnieje, że ją kochamy - podkreślił o. ojciec Eustachy Rakoczy, paulin z Jasnej Góry, kapelan Żołnierzy pieśnią "My, Pierwsza Brygada" na ustach uczestnicy marszu wyruszyli przez centrum Krakowa do Michałowic, gdzie w 1914 r. strzelcy obalili słup graniczny między zaborami austriackim i Podczas wędrówki przypominam ważne wydarzenia - mówi Lucjan Muszyński, zastępca komendanta marszu, który uczestniczy w marszu już po raz 17. z rzędu. - Wczoraj opowiadałem o rocznicy stracenia dyktatora powstania styczniowego Romualda Traugutta. Staram się nie zanudzać cyframi, tylko przenieść atmosferę tamtych dni, mówię o tym, co mogli czuć wtedy chłopcy, o czym rozmawiali i czego pragnęli. Przypominam chwile radosne, to że nie wszyscy zatrzaskiwali okiennice, widząc nadchodzących strzelców. (JAKA)Rozmawiamy z majorem Juliuszem L. Englertem, rotmistrzem Wojska Polskiego, żołnierzem batalionu AK "Wigry", oficerem II KP i synem legionisty podpułkownika Adama W. Englerta. Pański ojciec 94 lata temu wyruszał z tego miejsca - krakowskich Oleandrów - do Kielc z I Kompanią Kadrową?- Wspominał z dumą, że był jednym z żołnierzy powołanych przez komendanta Piłsudskiego ad personam, czyli osobiście, do udziału w kompanii. Miał pseudonim "Judym", bo uwielbiał Żeromskiego. Był żołnierzem AK i II Korpusu, a także historykiem oddziału Pierwszej Kompanii Kadrowej. Teraz tę ostatnią pracę kontynuuje prezydent Jacek Majchrowski, który już drugi raz wydał znakomitą rzecz o historii I Kompanii Kadrowej ["Pierwsza Kompania Kadrowa - portret oddziału" - przyp. red.]. Dla mnie jest to ważne, że jestem w Krakowie i myślę o tym, jak on się czuł mając 24 lata. Jak Pana ojciec wspominał dzień wymarszu z Oleandrów?- Nigdy go o to nie pytałem. Sprawy te pozostaną na zawsze pomiędzy nim a Panem Bogiem, ale mimo to czuję się bardzo zaszczycony faktem, że jestem synem jednego z pierwszych żołnierzy polskiego wojska. Mam nadzieję, że idea I Kompanii Kadrowej, idea walki o niepodległość, pozostanie w pamięci nadchodzących pokoleń jako wskazówka, jako natchnienie do walki o Polskę, także na co dzień, tam gdzie nie ma już potrzeby walki zbrojnej, ale jest potrzeba nowej walki o niezawisłość osobistą i narodową, o duszę i serce narodu. Czy specjalnie przyjechał Pan na tę uroczystość z Londynu?- Tak. W Wielkiej Brytanii mieszkam już od 62 lat, jednak w Polsce bywam często, bo to jest mój kraj. Fakt, że jestem tutaj w tym dniu, to dla mnie wielki zaszczyt. Myślę, że patos jest rzeczą niebezpieczną w każdym wieku, a w moim specjalnie trzeba go unikać, natomiast w tak ważnym dniu spotkanie z młodymi ludźmi, przyszłością narodu, jest największą radością, która człowieka mieszkającego poza granicami kraju może KATARZYNA JASIŃSKA